W kwietniu wybrałam się dwa razy z Kordelią do bydgoskiego Parku Dolina Pięciu Stawów.








W kwietniu wybrałam się dwa razy z Kordelią do bydgoskiego Parku Dolina Pięciu Stawów.
Zniknęłam na pięć długich miesięcy, ale nie zapomniałam zupełnie o moim fotoblogu i fotografowaniu przyrody. W przeddzień astronomicznej zimy doznałam fotograficznej epifanii. Dzień był pochmurny i zimny, ale niespodziewanie późnym popołudniem wyjrzało słońce. Zapowiadał się ciekawy zachód słońca, więc chwyciłam aparat fotograficzny i udałam się w plener.
Systematyczne fotografowanie natury zeszło na dalszy plan. Półroczna kotka Kordelia całkowicie zawładnęła moim życiem. Od początku czerwca zaczęłam wychodzić z nią sporadycznie na przyblokowe podwórko, żeby choć trochę poznała świat poza przysłowiowymi czterema ścianami.
W końcu znalazłam trochę wolnego czasu na opublikowanie zdjęć, które zrobiłam podczas dwóch kwietniowych spotkań z ceikami w Parku Dolina Pięciu Stawów.
Pierwsze, wyjątkowe święta z Kordelią.
„Żeby człowiek nie myślał, że jest doskonały
i żeby nie miał złudzeń, że się z Bogiem zbratał,
że wszystkie mu zwierzęta będą się kłaniały
i uznają, że właśnie on jest panem świata –
żeby więc człowiek nie wpadł w samouwielbienie,
by poznał jak ułomna jest z niego istota,
Bóg dał mu przykazania, rozum i sumienie,
a gdy to nie pomogło, wtedy stworzył KOTA.”
Franciszek Jan Klimek
W zeszłym tygodniu kupiłam w markecie nierozwiniętego hiacynta w doniczce. Kolor i zapach kwiatków sprawił mi dużo radości. To miła namiastka wiosennej przyrody, której nie mogę swobodnie kontemplować na dworze z powodu rygorystycznych ograniczeń epidemiologicznych.
W weekend zaczęła kwitnąć także moja doniczkowa hoja. Kwiatki pojawiły się prawie dwa miesiące wcześniej niż w minionych sezonach. Dzięki obu roślinom w mieszkaniu unosi się oszałamiający aromat.
W sobotę 14 marca moje życie wywróciło się do góry nogami. Dostałam 3-miesięczną kotkę rosyjską niebieską o imieniu Kordelia. Imię to pochodzi z łaciny i prawdopodobnie oznacza „serduszko”. Kotka jest dobrze wychowana i bardzo grzeczna, ale niezmiernie ciekawska i płochliwa. Potrzebuje mnóstwo uwagi, wspólnej zabawy i pieszczot. Od kilku dni siedzę prawie cały czas w domu, także w związku z zaistniałą sytuacją epidemiologiczną. Zajmuję się maleństwem. Właściwie nie mam życia osobistego. Brakuje mi czasu na wszystko, a szczególnie na pracę fotograficzno-graficzną przy komputerze. W niedzielę udało mi się zrobić kilka portretów mojej ukochanej Kordelii.
Tydzień temu w niedzielę w jednym ogródku przyblokowym na moim osiedlu uwieczniłam pączki krokusowe. W piątek były już rozkwitnięte, ale niestety z powodu deszczowej pogody nie mogłam ich uwiecznić. Jeśli będzie ciepło, to do przyszłego weekendu pewnie przekwitną.
Tydzień temu w piątek wybrałam się na rekonesans do znajomego ogródka przyblokowego. W pełni rozkwitły śnieżyczki Elwesa i śnieżyczki przebiśnieg, co najmniej kilka dni wcześniej niż w minionych latach. Natomiast w czwartek 27 lutego zauważyłam w tym samym miejscu zasychające śnieżyczki. Niezmiernie zaskoczył mnie ten szybki proces.
W związku z tym, że w Bydgoszczy właściwie nie leżał śnieg ani przez jeden dzień, postuluję zmianę nazwy dla tych roślin. Może macie jakieś propozycje?
Z przymrużeniem oka.
Nauczyć się być radosnym, kiedy serce płacze... Nauczyć się płakać, kiedy serce się cieszy... Nauczyć się dawać, nie dając... Nauczyć się brać, nie biorąc... Nauczyć się żyć, nie czując życia.. Nauczyć się ....miłości nie kochając... Nauka jest sztuką!!!!
Zielone miejsca Wrocławia - co tam widać, słychać i czuć...
opowieści z ciemnych czeluści radzidowego domu... i nie tylko
zdjęcia, chwasty, rośliny polne, kwiaty łąkowe i leśne, motyle, chrząszcze, pluskwiaki, muchy, pająki
Moje fotograficzne wyznania
Fotografia krajobrazowa, meteo i makro
fotografia przyrodnicza