Domowy marzec

Domowe

W zeszłym tygodniu kupiłam w markecie nierozwiniętego hiacynta w doniczce. Kolor i zapach kwiatków sprawił mi dużo radości. To miła namiastka wiosennej przyrody, której nie mogę swobodnie kontemplować na dworze z powodu rygorystycznych ograniczeń epidemiologicznych.

W weekend zaczęła kwitnąć także moja doniczkowa hoja. Kwiatki pojawiły się prawie dwa miesiące wcześniej niż w minionych sezonach. Dzięki obu roślinom w mieszkaniu unosi się oszałamiający aromat.

wiosna1803

wiosna1805

wiosna1802

wiosna1804

13 uwag do wpisu “Domowy marzec

    1. Niestety już przekwitają. 😦 Chciałabym choć raz w tygodniu wyjść na dwór z aparatem, ale boję się, że policja przyłapie mnie podczas fotografowania w publicznym miejscu i ukarze mandatem. Jeszcze nie natknęłam się na radiowóz na moim osiedlu, ale mój mąż i siostra widzieli w innych częściach miasta. Poza tym zamknięto Dolinę Pięciu Stawów, więc nawet nie mam gdzie schować się. ;(

      Polubienie

      1. Mam lepiej, bo teoretycznie mogę pochodzić po podwórku – moje osiedle jest ogrodzone. Ale na razie mi się nie chce, szczególnie, że w ostatnich latach liczba owadów w okolicy znacznie się zmniejszyła, więc nie ma nadziei na jakieś ciekawe zdobycze. Za parę dni ma się zrobić naprawdę ciepło, może wtedy zmienię zdanie.

        Polubienie

        1. Myślałam, że z powodu bez-zimy będzie więcej owadów w tym roku.
          Wokół mojego bloku też jest ogrodzone podwórze. Część z placem zabaw, ławkami i dużym trawnikiem została zabezpieczona taśmami i nie wolno tam wchodzić. 😦 Mogę skorzystać tylko z wystrzyżonych trawników obok parkingu. Niestety nie kwitną tam żadne ciekawe rośliny, a na fotografowanie owadów po bardzo długiej przerwie jeszcze nie mam siły. Z niecierpliwością czekam na motylki. Byłabym szczęśliwa, gdyby choć jeden usiadł na chodniku albo na ścianie budynku podczas słonecznej pogody.
          Dzisiaj do sklepu pojechałam rowerem, pierwszy raz w tym sezonie. To chyba najbezpieczniejszy sposób poruszania się w czasach epidemii. Sytuacja, w której ktoś jechałby blisko mnie, jest raczej niemożliwa. Przejeżdżałam obok znajomego ogródka przyblokowego. Zastanawiałam się, czy miałabym kłopoty, gdyby policjant przyłapał mnie w takim miejscu podczas fotografowania. Na stronie miejskiej podano: „Pomimo sprzyjającej pogody za oknem apelujemy o ograniczenie wyjść z domu do niezbędnego minimum. Jeśli musimy się przewietrzyć wybierajmy miejsca rzadko uczęszczane.” https://www.bydgoszcz.pl/aktualnosci/tresc/wizyty-w-parkach-musza-zaczekac
          Natomiast w bydgoskiej gazecie internetowej straszą patrolami i mandatami. 😒
          https://metropoliabydgoska.pl/koronawirus-zandarmeria-wojskowa-pomaga-w-patrolach-policji-sa-pierwsze-statystyki-zdjecia

          Polubienie

          1. Liczba owadów zależy bardziej od obecności różnych typowych roślin żywicielskich (a u nas powycinali parę topól). Ciepło czy zimno, im bez różnicy, bo do tego klimatu są przystosowane.
            Ja na wszelki wypadek jednak z aparatem nie wychodzę. Trudno. Tobie też nie radzę gdzieś tam się zatrzymywać i fotografować. Wiesz, budżet państwa bardzo potrzebuje pieniędzy. 😉

            Polubienie

            1. Na moim osiedlu zniknęła rok temu wielka łąka. Gdy tylko pomyślę, ile różnych roślin tam rosło i jak wiele mieszkało wśród nich ciekawych stworzeń, to płakać mi się chce. Teraz cały teren zastawiony jest przez olbrzymie bloczyska, które wzbudzają we mnie wstręt i żal za tym, co było. Topole też wycięto w dwóch miejscach na moim osiedlu, głównie nad stawkami.
              Gdyby nie nastało ocieplenie i cudna, słoneczna pogoda, to siedziałabym spokojnie w domu. Jednak po kilkumiesięcznej „głodówce” fotograficznej, jestem strasznie spragniona kolorów, światła słonecznego, bliskiego kontaktu z przyrodą, zapachu kwitnących mirabelek, widoku fruwających owadów i wiatru we włosach podczas jazdy rowerem. To jest wspaniałe uczucie! Podczas fotografowania zapominam o bożym świecie, mijającym czasie i nienormalnej sytuacji, w której można iść kilka/naście razy w ciągu dnia do sklepu, apteki czy na pocztę albo do kościoła z dziećmi na mszę 5-osobową, a nie wolno wejść do parku ani lasu!
              Wczoraj spacerowałam i fotografowałam przez godzinę na przyblokowym podwórku, a dzisiaj pojechałam rowerem do znajomego ogródka przyblokowego. Zrobiłam tylko kilkanaście zdjęć, bo bateria padła w aparacie. W ciągu 10 minut nie widziałam w zasięgu wzroku ani jednej osoby, a gdy stałam w kolejce do sklepu, przede mną było 5 osób (w tym jedna 65-70 lat) bez maseczek. Na sali tylko kasjerka oraz pracownik rozkładający towar na półkach mieli maseczki i rękawiczki gumowe. Przy stoisku owocowo-warzywnym oraz przy ladach chłodniczych byłam zmuszona przeciskać się między kupującymi. Przedwczoraj podobna sytuacja była w markecie „B”, tylko więcej osób było zamaskowanych. Nie rozumiem, dlaczego ludzie szykują się do świąt, jakby nagle miała wrócić normalność! Może niektórym wydaje się, że zwyczajne, świąteczne przygotowania zdejmą ze świata „zły urok”.
              Jeśli nie masz potrzeby robić zakupów, to bardzo zazdroszczę Tobie. Niestety za mnie nikt tego nie zrobi. Staram się ograniczać wizyty w sklepie do minimum. Stosuję się do zasad higienicznych i zakazu spotkań towarzyskich. Budżet państwowy średnio mnie interesuje. Nie mam żadnego wpływu na rozdawnictwo rządowe, które doprowadzi nasz kraj do katastrofy. Jestem przekonana, że najpóźniej we wrześniu nastanie wielki kryzys gospodarczy. Jak chodzi o służbę zdrowia, to pozwolę sobie przytoczyć taka wypowiedź: „…system, który na co dzień trzyma się na sznurek i taśmę klejącą, nie ma szans by udźwignąć ciężar pandemii.
              Żaden system, w żadnym kraju nie jest na to przygotowany, i jeśli nasza ochrona zdrowia dotąd szła na czworaka, to teraz będzie się czołgać…”

              Polubienie

  1. P.S. Ja zaryzykowłlam wyjście z aparatem. Nie boję się zarażenia, ale mandatu już tak. Bo za 5000 mogę mieć nową lustrzankę. Pentax dziesięcioletni zaczyna się psuć. Dzisiaj mijałam radiowóz ko ło klatki, jak fotografowałam żywopłot. Na szczęście kontrolowali tylko osoby na kwarantannie. Trudny to czas. Ja też dostaję p…..olca w domu.

    Polubienie

    1. Fajnie, że masz w mieszkaniu storczyki. 🙂
      W Bydgoszczy jest chłodno od poniedziałku, więc na razie nie chce się wychodzić z domu, ale chyba dłużej niż tydzień nie wytrzymam bez fotografowania przyrody. W Wielką Sobotę jechałam rowerem ze sklepu i po drodze zrobiłam kilka fotek w ogródku przyblokowym. Niestety z powodu suszy wczesnowiosenne kwiatki zaczęły już przekwitać. 🙁

      Polubienie

Dodaj komentarz